publikacje

Wróć do listy

Dzienniki Jadwigi Rapackiej (teczka II)

W kolejnym dzienniku z 1944 r. Jadwiga Rapacka opisuje przede wszystkim działania wojenne i wyzwolenie Monako. W związku z kolejnymi sukcesami aliantów rośnie oczekiwanie na oswobodzenie. Pod koniec czerwca pojawia się coraz więcej pozytywnych wieści z frontu: zdobycie Cherbourga, ewakuacja Livorno, rozpoczęcie ofensywy sowieckiej. Jednocześnie docierają informacje o zbrodniach dokonywanych w okupowanej Polsce, które napawają autorkę i jej otoczenie przerażeniem i smutkiem. Diarystka upatruje w Armii Radzieckiej nadzieję na wyzwolenie rodzinnego kraju, modli się o ocalenie Warszawy: „Rosjanie zapowiedzieli, że jutro, pojutrze wezmą Warszawę. O Boże, zachowaj me rodzinne miasto! Jak mnie to boli, że zginęło z nim całe moje dzieciństwo, cała wczesna młodość, że gotów nie zostać kamień na kamieniu, wszystko będzie inne, obce…” (zesz. 4, s. 43). Gdy 15 sierpnia 1944 r. alianci lądują w pobliskim Saint-Raphaël, mieszkańcy Monte Carlo słyszą już wyraźnie odgłosy bitwy. Panuje ogólny niepokój. Rapacka jest niezwykle podekscytowana tym wydarzeniem, sama chciałaby wręcz stanąć do walki: „wszystko się we mnie rwie do czynu! Idea niebezpieczeństwa upaja mnie, byłabym na pewno dobrym żołnierzem! Nie boję się, nie boję, och! nie boję! Głuchy huk armat z oddali rozkoszą brzmi dla ucha, serce pęka po prostu z nadmiaru wzruszenia” (zesz. 4, s. 55). Wkrótce zaczyna się bombardowanie Monako, zniszczeniu ulega centrum miasta. Autorka stwierdza wówczas, że „Właściwie ludziom tutejszym dobrze zrobi, gdy zobaczą wojnę z bliska, nie zasługiwali wcale na to, by zostać oszczędzeni, gdy inni tyle cierpieli. Ja nawet uważam, że to byłby wstyd doczekać końca, nic nie zaznawszy” (zesz. 4, s. 78). Kolejnym przełomem jest zdobycie przez aliantów Nicei (30 sierpnia), dwa dni później mieszkańcy Monako już przygotowują się na świętowanie wyzwolenia.

W końcu 3 września nadchodzi upragniony moment, gdy alianci zdobywają Monako: „Powiedziałam: »przyjdą z burzą« i burza rozszalała się tej nocy. Co za widok! Chwilami chciało się wołać: stop! to już przesada! Błyskawice, błyskawice, błyskawice, jedna za drugą, bez ustanku, przez godzinę chyba. Co parę chwil jasno jak we dnie i całe niebo wzdłuż rozdarte zygzakami piorunów. (…) Niepomne burzy, rozhuczały się znowu od morza armaty. Nad ranem wszystko ucichło, powietrze było ożywczo świeże. Jeszcze jeden huk… wkrótce potem usłyszałam głos: To most w St. Roman. – Ostatni most, to znaczy wyszli stąd, czy już wreszcie na pewno” (zesz. 4, s. 89–90). Kolejnego dnia panuje powszechna radość, wszyscy oczekują pojawienia się zwycięskiej armii: „Cudny dzień, słońce grzeje, lecz nie pali. Wyszłam – wszędzie czerwono-biało-niebiesko. Od kilku dni cała ludność nad tym pracuje, nadszedł nareszcie moment, gdy wolno wyjść z tym na ulicę. Sztandary, chorągwie, dzieci w trójbarwnych szatkach, kobiety jak chorągwie żyjące, uśmiech na wszystkich ustach. Ludzie gromadzą się już na rogach, śledzą chciwie każdy przejeżdżający samochód (…). Wszyscy chcą być na dworze, każdy boi się, że go ten spektakl, tak oczekiwany, może minąć” (zesz. 4, s. 90). Rapacka jednak jest nieco rozczarowana, gdyż do miejsca, w którym sama czekała, dotarł tylko jeden żołnierz: „Siedziałam naprzód na placu Kasyna, doczekaliśmy się raptem jednego żołnierza amerykańskiego, którego w mgnieniu oka okrążył tłum i zacałować chciały na śmierć kobiety” (zesz. 4, s. 91). Radość nie trwa jednak długo. Już w nocy z 3 na 4 września Niemcy zaczynają ostrzeliwać miasto z okolicznych fortów, które nadal są przez nich zajęte. Zaczyna się też bombardowanie, w którym ginie jeden ze znajomych autorki. Sytuacja okazuje się nadal nierozstrzygnięta. Trwa ostrzeliwanie fortecy w Mont Agel, która została ostatecznie zdobyta 8 września.

W drugiej połowie września sytuacja się uspokaja, zaczyna działać poczta, pojawia się więcej żywności. Diarystka zastanawia się nad swoją przyszłością. Chce uniezależnić się od pieniędzy otrzymywanych od księcia. Okoliczności nadal jednak są niesprzyjające, ciągle problemy aprowizacyjne. Autorka uskarża się na zły stan zdrowia – cierpi na problemy z wątrobą, egzemę i niedożywienie. Wspomina swoje życie uczuciowe: ważnymi figurami w tych wspomnieniach są „Konrad”, „kapitan”, „Ludwik” (książę?) i „V.” (prawdopodobnie: Vilmorin, osoba ta pojawia się w późniejszych zapiskach). Dokonuje spisu wszystkich swoich przeszłych związków miłosnych, do których zalicza również znajomość z księciem, jednak z następującym zastrzeżeniem: „Uważam, że niezależnie od braku istotnego (ergo fizycznego) zbliżenia mam prawo traktować C.Z. jako »związek«” (zesz. 4, s. 159). Podobnie traktuje Jeana Drouharda (nazywanego Axelem) – żonatego znajomego z Francji, pojawiającego się często w jej snach. Po wielu staraniach Rapackiej udaje się znaleźć posadę. W lipcu 1945 r. przenosi się do Lyonu, gdzie pracuje jako urzędniczka w Polskim Czerwonym Krzyżu. Jej zadaniem jest pozyskiwanie informacji o Polakach mieszkających we Francji w celu ewentualnego przyznania im zasiłku oraz przekazywanie kwestionariuszy osobom zainteresowanym uzyskaniem wsparcia. Autorka jest zadowolona z faktu podjęcia pracy oraz ze zmiany otoczenia (znajduje się znowu wśród osób pracujących, w dynamicznym środowisku) mimo początkowo trudnych warunków mieszkaniowych (ciasny, brudny, zimny pokój, bez ciepłej wody w hotelu). Wkrótce zamienia pokój w hotelu na kwaterę u państwa Dumas. Po roku zostaje zwolniona z pracy w PCK. Wkrótce dzięki pomocy znajomego przenosi się do Chatou pod Paryżem, a potem do Suresnes. Znajduje pracę w Paryżu, w bliżej nieokreślonym biurze, a w 1947 r. w firmie Commercial Transocean jako stenotypistka. W 1948 r. przeprowadza się do samego Paryża. Jej sytuacja materialna się poprawia, choć czuje się bardzo zmęczona, a praca przynosi jej niewiele satysfakcji. W wolnych chwilach nadal zajmuje się czytaniem i analizowaniem literatury, studiuje też żywot Goethego, w którym upatruje swojego duchowego „guru”. W maju 1949 r. dowiaduje się o śmierci księcia Monako, stwierdza, że nie doświadczyła żadnego wzruszenia, gdyż ostatnie cztery lata utworzyły już między nimi zbyt głęboką przepaść. Jest jednak wdzięczna za to, co dobrego ją spotkało z jego strony.

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Monako, Paryż
Opis fizyczny: 
565 s. [3 zesz.] ; 22,5 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1944 do 1950
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
1514/II
Uwagi: 
Zapiski prowadzone niebieskim długopisem i ołówkiem. Pismo czytelne. Wyraźnie brulionowy charakter ma zeszyt 6. Część zapisków w językach francuskim i niemieckim (głównie notatki z książek). W zeszycie 4 między kartami znajduje się wycinek z gazety „Le Patriote niçois”.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
wyzwolenie spod okupacji niemieckiej, podjęcie pracy zarobkowej, związki uczuciowe, diarystyka kobieca, II wojna światowa, Polacy w Monako
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1944 do 1950
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: