publikacje

Wróć do listy

Pamiętniki z okresu pierwszej wojny światowej

Maria Walewska spisała swoje wspomnienia w 1915 i 1916 r. „trochę z nudów, a trochę z poczucia społecznego obowiązku” – zachęcona artykułami w prasie wzywającymi do pisania pamiętników (z okazji pierwszej rocznicy wybuchu wojny). Od sierpnia 1962 do 1963 r., porządkując swoje notatki, starała się zachować ich autentyczność; dodała trochę wyjaśnień, jej zdaniem niezbędnych, wykreśliła zbyt rozwlekłe fragmenty.

Relację rozpoczyna opisem pobytu w Krakowie, dokąd (z Radomia, znajdującego się w zaborze rosyjskim) w 1912 r. udała się w towarzystwie babki Bronisławy Suligowskiej. Wyrobienie paszportu kosztowało 25 rubli – co stanowiło równowartość około 500 kilogramów żyta. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim (na wydziale rolnym), była także słuchaczką wydziału społecznego Wyższych Kursów im. Baranieckiego. Ukazuje pensjonat pani Borońskiej przy ul. Karmelickiej 22, gdzie mieszkało nieco młodzieży studenckiej i gdzie często odbywały się towarzyskie spotkania znajomych właścicielki (gościli tam m.in. Władysław Studnicki – polityk, publicysta orientacji proniemieckiej, Wilhelm Feldman – krytyk literacki), podczas których dochodziło do dyskusji politycznych ich tematem często była kwestia: wojna europejska a sprawa polska. Autorka prezentuje swoją opinię: niepodległość można odzyskać tylko wskutek wystąpienia polskiego wojska w momencie konfliktu między zaborcami. Napomyka, że pochłonęła ją praca społeczna w kilku organizacjach akademickich, ale dokładniej opisuje tylko żeńską Krakowską Drużynę Strzelecką (liczyła wówczas ok. sześćdziesiąt członkiń, znane autorce były w większości studentkami; wymienia kilka nazwisk: Maria Kaczkowska, Eugenia Jabłońska, Janina Winiarska, Wanda Piekarska, Wanda Filipowicz; osoby te ideologicznie i organizacyjnie należały przeważnie do Zarzewia). Walewska przeszła do drużyny z organizacji „Zjednoczenie”. Podaje nazwisko wykładowcy terenoznawstwa i kierownika musztry Tadeusza Górskiego. Informuje, jak wyglądało przeszkolenie: „Dla nas, dziewcząt wychowanych mniej lub więcej po kobiecemu była to «wielka przygoda»: te musztry na błoniach, czyszczenie rewolwerów i karabinów, odczytywanie map wojskowych, wycieczki w okolice Krakowa i to wszystko w mundurach z szaro-niebieskiego sukna”. Omawia odmienne nastawienie Polaków do zaborców: Królewiacy charakteryzowali się według niej zakorzenioną nienawiścią do Rosji i naiwną sympatią do Austrii; Polacy z Galicji nie podzielali tych opinii. 

Koncentruje się na lecie 1914 r., gdy po zakończonych egzaminach decydują się z babką pojechać do Sopotu na letnie wakacje. 25 lipca opuszczają Kraków. Najpierw kreśli obraz beztroskiego wypoczynku, spacerów na plaży, wycieczki do Oliwy, ale też odwiedzin w siedzibie Sokoła Polskiego w Gdańsku (do organizacji należało kilkudziesięciu członków, ok. dwudziestu czynnych, głównie robotników; zadania: promowanie sportu i nauka języka polskiego). Później pokazuje narastanie niepokoju wśród kuracjuszy w związku z napływającymi wieściami z Europy, coraz bardziej alarmującymi (ultimatum Austro-Węgier wobec Serbii, w Warszawie banki nie wypłacają pieniędzy, rozruchy robotnicze tamże, wreszcie – wypowiedzenie wojny Serbii przez Austro-Węgry oraz stan wojny między Niemcami a Rosją). Przedstawia nastroje wśród polskich kuracjuszy (obawiających się o swój los) i wśród Niemców, których manifestację obserwuje w Sopocie 30 lipca (z entuzjazmem śpiewających Deutschland, Deutschland über alles).

Pamiętnikarka relacjonuje rozporządzenia niemieckie wobec Polaków i los poddanych rosyjskich, którzy z wybuchem wojny stają się „feindliche Auslände” (nakaz opuszczenia Sopotu 3 sierpnia z wyznaczonym kierunkiem, którym był Kołobrzeg; zakaz możliwość swobodnego poruszania się po terenie czy głośnego mówienia po polsku oraz gromadzenia się na ulicach w grupach większych niż sześć osób). Referuje też bolączki codziennego życia: brak drobnej monety w sklepach, problemy z rozmienieniem większych nominałów, wysokie ceny żywności na stacjach kolejowych, przepełnione pociągi, co utrudniało podróż. Charakteryzuje prasę niemiecką z początku wojny: skrępowana cenzurą podawała mało wiadomości o rozwoju wypadków. Kilkakrotnie umieszcza w tekście krytyczne uwagi o postępowaniu Żydów, dotyczące drobiazgów życia codziennego. Odnotowuje zachowanie żołnierzy niemieckich i żegnających ich kobiet na dworcach: nie widziała wielkiego entuzjazmu, raczej podporządkowanie się obowiązkowi; podziwia w związku z tym umiejętność państwa niemieckiego wychowania obywateli według jednego wzorca i porównuje to z polskim indywidualizmem. Zaznacza, że w osobistych kontaktach z Niemcami (starosta i wojskowy komendant w Kołobrzegu, właściciele pensjonatów) Polacy byli traktowani uprzejmie. Robi uwagi o zachowaniach tłumu – jednostki tracą zdolność samodzielnego myślenia, często dochodzi do zbiorowej psychozy na podstawie obserwacji zachowań Polaków w Sopocie. Na koniec zapiski ukazują przejścia rodziny Suligowskich wieńczące pamiętne wakacje w Sopocie (uzyskują pozwolenie na wyjazd do Berlina, później dzięki pomocy Korfantego w połowie grudnia wracają do kraju przez Szwecję, Finlandię i Rosję). 

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Homel (Białoruś), Kijów, Warszawa
Opis fizyczny: 
110 k. ; 30 cm.
Postać: 
luźne kartki
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1963
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
akc. 11019
Uwagi: 
Papier biały, tusz czarny.
Słowo kluczowe 1: 
Główne tematy: 
życie studenckie w Krakowie na początku XX w., wypoczynek wakacyjny Polaków w Sopocie początek XX w., działania niemieckie wobec Polaków, poddanych rosyjskich na początku I wojny światowej
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1912 do 1914
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia