publikacje

Wróć do listy

Rawa Ruska, pow. Rawa R. woj. Lwów

Autorka opisuje okupację radziecką i niemiecką w czasie II wojny światowej na Roztoczu Wschodnim.

Do 1939 r. Rawa Ruska była zamieszkana przez Polaków, Ukraińców, Żydów i Niemców, w sumie 30 tys. mieszkańców. Inspektorem policji miejskiej był Mieczysław M. Przed wkroczeniem wojsk radzieckich w mieście powstała samozwańcza milicja żydowska (rodzina Flajszerów), która 17.09.1939 r. otoczyła magistrat, chcąc aresztować inspektora M.M. Milicji ta doprowadzała Rosjan do domów policjantów, nauczycieli, urzędników, których następne wywożono w głąb Rosji. Do końca roku wywieziono wszystkich policjantów z rodzinami (ok. 60 osób). Pozostawiono jedynie żonę i 2 córki M.M., jemu udało się uciec.

W 1941 r., wraz z wejściem Niemców, powstaje policja ukraińska, która współpracuje z okupantem. W lipcu i sierpniu 1942 r. pomaga w łapankach Żydów. Wybiera bogatych żydowskich zakładników, którzy składają obfity okup komendantowi miasta. Biedni są wywożeni do obozu zagłady w Bełżcu. Część z  nich rozstrzelano w drodze, 1,5 km za miastem, w miejscu zwanym Smolaki. We wrześniu tego samego roku na rynku miejskim powstaje getto, gdzie stłoczono 15 tys. Żydów. Ponadto, pod lasem zwanym Wołkowicą, utworzono obóz jeniecki. Najpierw trafiają tam Francuzi, ale szybko wymierają z głodu, zimna i tyfusu. Po nich przywożeni są Rosjanie, ci są twardsi. Autorka pisze o zjadaniu przez nich szczątków ludzkich. Zwłoki wywożono na Wołkowicę – ok. 8 tys.

W pierwszą niedzielę adwentu 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację Żydów zamieszkałych w mieście. Razem z policjantami ukraińskimi rozstrzeliwali ich w domach i na ulicach. Wywozili ich na Wołkowicę i Smolaki, część do Bełżca. Autorka opisuje drastyczne sceny znęcania się ukraińskich policjantów nad ludnością żydowską. W styczniu 1943 r., gdy w mieście nie było już Żydów, zaczęły się aresztowania i rozstrzelania Polaków z całej okolicy.

M.M., opuszczając miasto w marcu 1944 r., pokazał swojej 14-letniej córce, gdzie mieszkają przywódcy ukraińskiej organizacji. Kobieta wraca po 49 latach do rodzinnego miasta. Na przedmieściu Szabelnia spotyka kolegę z lat szkolnych. Oboje pamiętają dokładnie tamte czasy. Mężczyzna wspomina groby pomordowanych. Trudno je teraz odnaleźć, bo miejsce wygląda zupełnie inaczej. Jako 14-letni chłopak był świadkiem masowego mordu, widział, jak wrzucano ciała do dużego grobu. Jego żona wspomina zaś zdarzenie z przełomu czerwca i lipca 1944 r., kiedy ludność polska chciała opuścić te tereny. Podstawiono na stację wagony, do których przez cały dzień ładowali się ludzie. Wieczorem transport ruszył w kierunku granicy w Hrebennem. Następnego dnia rano pociąg wrócił pusty. Wagony były całe czerwone od krwi, wszystkich zabito za miastem, przy torze był duży grób. Jej rodzice to widzieli. Potem już nikt nie chciał wyjeżdżać stamtąd.

Córka M.M. odwiedza dom wskazany jej przed laty przez ojca. Mieszka tam obecnie wnuk dawnych przywódców ukraińskich, ma 65 lat. Jeden z jego dziadków przebywał ponad 40 lat na zesłaniu. O jego losach i losach swego ojca nie chce mówić. Sam siedział w więzieniu za winy swych przodków.

Inny tytuł: 
[Do 1939 r miasto zamieszkałe…]
Miejsce powstania: 
Sandomierz
Opis fizyczny: 
kopia rps., 3 s. zszyte.; ; 30 cm
Postać: 
oprawa zeszytowa
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
tak
Data powstania: 
1995
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
AW II/2611
Tytuł kolekcji: 
Archiwum Wschodnie
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Data dzienna: 
29 Maj 1995
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia