Relacja Danuty Trąbczyńskiej
Autorka opisuje czasy okupacji sowieckiej we Lwowie. Po wkroczeniu do miasta Armii Czerwonej (17.09.1939 r.) rozpoczęto prześladowania i aresztowania Polaków. Władze sowieckie utworzyły milicję, złożoną z mniejszości narodowych, przeważnie Żydów – komunistów. NKWD rozpoczęło aresztowywanie określonych grup Polaków: wojskowych, urzędników państwowych, osadników, itp. Od lutego 1940 r. zaczęły się masowe transporty więźniów w głąb ZSRS. Polacy byli wywożeni w nieludzkich warunkach: w brudnych wagonach towarowych, bez żadnego wyposażenia, przy mrozie -20°C do -30°C. Podróż trwała całymi tygodniami, a małe dzieci umierały podczas niej z głodu i zimna. (Taki los spotkał m.in. dziecko sąsiadki rodziny Machetów, żony przedwojennego sędziego). Żołnierze radzieccy okrutnie traktowali więźniów. Po zajęciu Lwowa przez wojska sowieckie ojciec Danuty Trąbczyńskiej, przedwojenny urzędnik państwowy, został natychmiast zwolniony z pracy i cudem uniknął wywózki na Syberię. Cała rodzina głodowała i była poniżana. Dwie koleżanki autorki zostały wywiezione z rodzicami do Kazachstanu i nie wiadomo, czy udało im się wrócić.
Autorka wspomina o więzieniu Brygidki, w którym NKWD zamordowało wielu Polaków. Po wybuchu wojny niemiecko–sowieckiej więzienie zostało otwarte i ludność Lwowa zdała sobie sprawę z okrutnych mordów, dokonanych na osdzonych. Autorka miała wówczas piętnaście lat i pamięta, jaki szok wywołały w niej szyderstwa dzieci żydowskich komunistów, mówiących, że to ich ojcowie mordowali Polaków w tym więzieniu.