Wspomnienia Antoniny Górskiej (zeszyt 4)
Antonina Górska wspomina kilkuletni pobyt z mężem w Paryżu. Sporo miejsca zajmują opisy miasta, które zachwyciło autorkę. Odnotowuje wydarzenia z tamtych lat – pożar w maju 1897 r. na Bazar de la Charité, podczas którego zginęło ponad sto osób, sprawę Dreyfusa, która wzbudziła skrajne emocje: „Był to początek dla innych zamąceń we Francji, zaraz w latach następnych [...]”. Stwierdza również, że w Paryżu wyczuwało się wyraźny rozłam między wiarą i nauką, spowodowany ważnymi odkryciami przyrodniczymi. Autorka szczegółowo pisze o życiu kulturalnym miasta, spektaklach teatralnych i wystawach. Podkreśla, że w dziedzinie sztuki dużo nauczyła się od męża, który był historykiem sztuki. Stawia sobie pytanie: czy artysta maluje dla siebie, czy powinien starać się, aby zrozumieli go odbiorcy? Jej uwagę przykuwają problemy związane z komunikacją miejską. Najpopularniejszymi środkami transportu są wówczas dorożki i omnibusy konne. Metro było w budowie. Opowiada, że kiedyś miała kłopoty z dotarciem do przyjaciółki. Według niej najprzyjemniejszym sposobem poruszania się po Paryżu były statki kursujące na Sekwanie, ale nie wszędzie dopływały. W mieście mieszkało w tym czasie wielu Polaków. Górska opowiada o swoich wizytach, m.in w domu Władysława Mickiewicza. Bywała także wielokrotnie w arystokratycznych domach francuskich. W Paryżu urodziła syna Franciszka. Opisuje poród i towarzyszące mu emocje. Nadmienia, że nie jest zbyt dobrą żoną, nie czuje bowiem, że stanowi podporę dla męża. Wydaje się, że życie małżeńskie jej nie satysfakcjonowało, lecz unika analizowania sytuacji osobistej. W 1898 r. wyruszyła na pielgrzymkę do Częstochowy. Dziwi się, że ludzie łkają przed obrazem Matki Boskiej, ale z drugiej strony słyszy w tym szlochu głos „biednej i prześladowanej Polski”. W zakończeniu podaje informację, że wyjeżdża z Paryża do Krakowa, bo mąż zmienił pracę. W 1899 r. urodziła drugiego syna, Jana. Poród był ciężki i Górska omal nie umarła. Kiedy doszła do siebie i przytuliła przyniesione jej dziecko, powiedziała: „szczęśliwy jesteś synku, że rodzić nie będziesz”.