Wspomnienia Antoniny Górskiej (zeszyt 9)
Po śmierci męża Antonina Górska oddała się całkowicie wychowaniu synów. Stwierdza, że miłość macierzyńska jest najwyższą formą uczuć – wymaga wyzbycia się egoizmu i oczekiwań wobec dzieci, które dorastają i potem same kierują swoim życiem. Autorka wspomina, że w zakresie wychowania dzieci dużo nauczyła się od Stefanii Marciszewskiej, która prowadziła ochronki (przedszkola) w Warszawie i na wsi. Nazywa ją geniuszem pedagogicznym. Marciszewska uświadomiła jej, że należy szanować wewnętrzną wolność dziecka. Autorka przytacza w pamiętniku zarówno jej metody i poglądy, jak i własne opinie na ten temat. Sądzi, że dzieciństwo jest bardzo ważnym okresem, a ona w młodości nie została przygotowana do roli matki. Była zajęta mężem i próbami dostosowania się do niego. Górska opowiada o swoich synach, ich charakterach i postępach w nauce. Uczęszczali do publicznej szkoły średniej w Krakowie, która miała, według niej, wysoki poziom. W tym czasie dołączyła do Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego, gdzie przez dwa lata pełniła funkcję sekretarki. Autorka ponownie (tak jak we wcześniejszych zeszytach) snuje refleksje na temat mentalności rodaków, podkreślając polski brak poczucia humoru. Twierdzi, że sytuacja polityczna Polski nie pozwoliła na stworzenie normalnego społeczeństwa: „U nas ludzie niestety są tylko weseli po wódce”. Sporo pisze o podróżach, które odbyła – do sanatorium nad Jeziorem Genewskim i Bretanii, odwiedziła też Paryż. Kreśli portret Kazimierza Morawskiego, który był mężem jej siostry Marii, a także innych, ważnych w tym czasie członków rodziny. Po wybuchu I wojny światowej wysłała synów do szkoły z internatem we Fryburgu (Szwajcaria). Notuje w pamiętniku wydarzenia polityczne, które miały miejsce po rozpoczęciu się wojny.