publikacje

Wróć do listy

Wspomnienia Genowefy Tyralik

Autorka opowiada o wybuchu II wojny światowej, wkroczeniu wojsk sowieckich, potem niemieckich, a potem znów sowieckich oraz o ucieczce do Polski przed zemstą NKWD za brak współpracy. W momencie wybuchu II wojny światowej miała 7 lat. Mieszkała z rodzicami i rodzeństwem w Drohobyczu. Pamięta, jak wkroczyli do ich miasta Sowieci. Niewiele jeszcze rozumiała, ale czuła panujący wokół strach, słyszała o gwałceniu dziewcząt. Gdy przyszli Niemcy, jako nieświadome dziecko cieszyła się, bo mówiło się, że są czyści i nie gwałcą kobiet. Wspomina, jak rodzice zabrali ją na cmentarz żydowski, żeby rozpoznawać ciała pomordowanych przez Rosjan. Zrobiło to na niej przerażające wrażenie. Kiedy znów weszli Sowieci, zaczęły się represje. Bardzo dużo rodzin wywożono na Syberię. Rodzina spała w ubraniach, by móc w każdej chwili uciekać z domu, gdy po nich przyjadą. Prześladowania trwały jeszcze w 1945 r. Trzynastoletnia już Genowefa nie zdawała sobie nawet sprawy, że wojna się skończyła.

W tym czasie ojciec, Adam Mickiewicz, pracował w Warzelni Soli „Salina” w Drohobyczu jako magazynier. Sól składowano bezpośrednio na gołej ziemi, bez żadnego zadaszenia ani zabezpieczenia przed deszczem. Przy remanencie okazało się, że brakuje kilka ton. Dyrektor „Saliny” zastrzelił się, a całą winę zrzucono na ojca. NKWD zaczęło go wzywać na przesłuchania. Zmuszono go do zostania ich konfidentem. Miał chodzić po targowiskach i po sąsiadach i podsłuchiwać, o czym mówią ludzie. NKWD chciało, by donosił, kto nielegalnie bije świnie, sprzedaje mięso, handluje, kto mówi o polityce. Raz w tygodniu miał zdawać „sprawozdanie ze swej działalności”. Ojciec przystał na to, ale na umówionych spotkaniach mówił, że nic nie słyszał. NKWD szybko się zorientowało i dało mu dwa tygodnie na dostarczenie informacji, bo inaczej wywiozą go na Sybir i nie zobaczy już swojej rodziny. Rodzice postanowili wyjechać. Szybko załatwili kartę repatriacyjną, pozamykali sprawy i stawili się w miejscu, z którego miał ruszyć transport. W nerwach i obawach, że NKWD ich jeszcze dopadnie, czekali kilka dni na podstawienie wagonów. Gdy wreszcie przyjechał, okazało się, że muszą podróżować tzw. lorą, czyli otwartym wagonem towarowym bez dachu. Podróż była bardzo niebezpieczna, bo pociąg jechał szybko i bali się, że pospadają. Cały czas towarzyszył im tez strach, że mogą wpaść w ręce NKWD. W Przemyślu przeładowano ich do krytych wagonów towarowych.

Na koniec autorka wyraża szczęście, że dożyła czasów wielkich przemian w Polsce i w ZSRR. Jest pełna uznania dla Gorbaczowa i pierestrojki. Ma nadzieję, że oczyści on socjalizm z pozostałości stalinizmu i wykorzeni stalinowców, których wciąż jeszcze pełno. Nurtuje ją pytanie, jak Bierut, Gomułka, Cyrankiewicz, wiedząc o prześladowaniach narodu, przywalali na zło.

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Rzeszów
Opis fizyczny: 
4 s. luź. ; 30 cm.
Postać: 
luźne kartki
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
tak
Data powstania: 
1989
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
AWII/465
Tytuł kolekcji: 
Archiwum Wschodnie
Uwagi: 
Tytuł nadany przez redakcję AK.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Data dzienna: 
13 kwi 1989
Główne tematy: 
okupacja niemiecka i sowiecka w Drohobyczu, poszukiwania konfidentów przez NKWD, repatriacja
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1939 do 1946
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia