Wspomnienia z podróży do Włoch i Tunezji
Krótkie notatki Aleksandry Leitgeber z podróży na południe Italii, którą odbyła wraz z przyjaciółmi w lutym 1966 r.: „[...] założeniem tegorocznej podróży na Południe jest poznawanie miejsc związanych z przeszłością Hellady. Hellady nie w samej rodowitej Grecji, ale tej w greckich koloniach zamorskich dookoła Morza Śródziemnego” (s. 5). Autorka jest zafascynowana zwiedzanymi miejscami, od raz powziętych planów wycieczki nie odstrasza jej nawet niesprzyjająca pogoda: „Fale biły wysoko o skalisty brzeg morze było niesforne – ale ciekawość poznania słynnego Amalfi, z jego katedrą o pierwiastkach wschodnich, zatriumfowała nad bardziej prozaicznymi względami jazdy” (s. 4). Wiele opisów jest wartościujących, zdecydowanie wyżej oceniających kulturę antyczną niż wytwory późniejszych wieków (a w szczególności czasów współczesnych): „Oczywiście trudno nie rzec słówka o sławnym antycznym teatrze w Taorminie, który tronuje nad miastem, z przecudnym widokiem na morze i Wulkan Etny w dali. Tylko geniusz Grecji potrafił wynaleźć takie miejsce dla spektakli – jakże mizernie wyglądają w porównaniu nieraz teatry nowoczesne!” (s. 12).
Z zaciekawieniem zwiedza Leitgeber nie tylko miejsca turystyczne, ale także dzielnice ubogich, z zainteresowaniem opisuje napotykane widoki: „Z zaciekawieniem zanurzamy się do przeludnionych dzielnic portowych pełnych zgiełku i życia. Są też całe części Palermo wyglądające jak gdyby zniszczone przez wojnę, popadające miejscami w ruinę i pełne śmiecia i gruzów, jak gdyby nigdy niezmiatanych. Łatwo może się zdarzyć przechodniowi, że z okna któregoś piętra spadnie na głowę zawartość kubła kuchennego – jak gdyby nikt się tym nie przejmował ani nie widział w tej bezceremonialności niewygody dla współmieszkańców” (s. 27). Autorka nie tylko zwiedza kolejne miasta, cieszy się także małymi, codziennymi luksusami, jak np. w Cefalu: „Uliczki średniowieczne tętnią z wieczora ruchem, więc mieszamy się z przechodniami, zaglądamy do sklepików, kupując mandarynki i pomarańcze, których zjadamy co dzień istne góry” (k. 17). Okazjonalnie znaleźć można we wspomnieniach informacje o czytanych przez nią książkach. W jednym przypadku, gdy pisze o Bagherii, są one wprost wyłożone: „Miasteczko to dziś jest mocno »zmodernizowane« i wiele nowoczesnych bloków mieszkaniowych może łatwo turystę zdezorientować. Ale kto czytał niedawno głośną powieść »The Leopard« pióra Giuseppe di Lampedusa (a Olenka, jadąc w drogę do Sycylii, uzbroiła się przezornie w tę lekturę)” (s. 20).