Wspomnienia z zesłania na Syberii 1941-46
Autorka opowiada o zesłaniu jej rodziny na Syberię.
Mieszkała z rodzicami w Iwiu koło Lidy, woj. nowogródzkie. W nocy 20.06.1941 r. do ich domu przyszło NKWD i po przeprowadzeniu rewizji aresztowało ojca. Ją (13 lat), jej matkę i babcię załadowano w Gawii do pociągu towarowego. Pociąg jechał bardzo szybko, więc podróż do Abakanu (6 tys. km – przez Ufę, Omsk, Nowosybirsk) zajęła tylko dwa tygodnie. Co drugi dzień mogli zaopatrzyć się w wodę, a jedzenie dostali tylko trzy razy. Tam dowiedzieli się, że zostali zesłani na 20 lat. Potem zabrano ich do sowchozu koło Czernogorska, a następnie do chutoru. Mieszkali w osadzie Czekasów. Pracowali przy wymianie darni na dachu olbrzymiej owczarni. Po podpisaniu układu pomiędzy Sikorskim i Stalinem we wrześniu 1941 r. mogli przemieszczać się. Przenieśli się zatem do Lesozawodu k/Czernogorska. Były tam lepsze warunki: elektryczność, woda ze studni, ale zycie i tu było bardzo ciężkie. Dorośli mogli pracować tylko w tartaku – 11 godz. Dziennie, także w niedzielę. Produkowano tam drewniane opakowania do amunicji. Większość Polaków, w tym także kobiety, pracowało przy wywożeniu trocin. Doskwierał im głód. Stanisława, po ukończeniu 16 lat, mogła oficjalnie pracować. Chodziła parę kilometrów do sąsiedniej wsi, gdzie pracowała w garbarni. Miesięczny zarobek starczał na dwa wiadra ziemniaków.
W czasie wojny do Lesozawodu przywieziono jeszcze rodziny niemieckie znad wołgi, Estończyków i Łotyszy z Leningradu, a także Kałmuków. Zimą 1946 r. Polacy otrzymali karty repatriacyjne, które umożliwiły powrót do kraju. Podróż tym razem trwała cztery tygodnie. 20.04.1946 r. Stanisława z matką przybyła do Rembertowa, gdzie czekała na nich rodzina.