Wspomnieniowe zapiski Wandy Siwińskiej, z. 3
Zeszyt oficjalnie stanowi trzecią część wspomnień Wandy Siwińskiej, jednak opisane w nim zdarzenia dotyczą sytuacji mających miejsce jeszcze przed tymi, które zostały odnotowane w zeszycie drugim (Siwińska np. wielokrotnie nadmienia, że marzy o pracy w warszawskiej szkole, chociaż pracę w stolicy opisała już w poprzedniej części wspomnień). Autorka w zeszycie trzecim scharakteryzowała jeden rok pracy w szkole w Ząbkach. Samą miejscowość przedstawia jako bardzo niebezpieczną (wspomina o licznych kradzieżach i niedawnym zabójstwie kasjera na poczcie). Chociaż instytucję ukazywano jej wcześniej jako patologiczną placówkę na niskim poziomie, Siwińska czuje się w niej bardzo ważna i potrzebna. Mimo tego i tu nie uniknęła ona konfliktów z przełożonymi, które dotyczyły głównie przydziału przedmiotów (autorka, oprócz języka polskiego, chciała uczyć także historii).
Jej uczniowie pochodzili przeważnie z bardzo ubogich rodzin. Często nie potrafili pisać i czytać. Wielką trudność sprawiało im zapisywanie własnych imion i nazwisk, a nawet przepisywanie z tablicy słów: „język polski”. Siwińska musiała podejmować poważne rozmowy z rodzicami o zachowywaniu higieny ich dzieci (prosiła o mycie podopiecznych oraz zmianę ich ubrań). Walczyła także o zwiększenie liczby spotkań z rodzicami, by nawiązać lepszy kontakt na linii szkoła – rodzinny dom ucznia. Placówka nie oferowała żadnych pomocy dydaktycznych ani materiałów, trzeba je było samemu przygotować. Autorka opowiedziała np. o własnoręcznym szyciu piłek dla dzieci, by te miały się czym bawić. Uczniowie nie mogli też bez zgody nauczycieli i dyrektora korzystać ze szkolnych ubikacji, co bywało bardzo uciążliwe. W tej placówce bardzo ważna stała się dla Siwińskiej kwestia dyscypliny na lekcji. W trakcie pracy w Ząbkach autorka cały czas utrzymywała brata Wicka, który studiował na Wydziale Elektrycznym Politechniki. Zeszyt kończy się na wzmiance, iż nadchodzą wakacje. Urywa się w połowie zdania. Brak jego kontynuacji w zeszycie czwartym.