publikacje

Wróć do listy

Wśród nocnej ciszy

Eugenia Deskur opisuje swój pobyt w obozie w Ravensbrück, dokąd zostaje wysłana z Majdanka razem z przyjaciółką Katarzyną Deskur (pierwszą żoną drugiego męża Eugenii) w lipcu 1943 r. P rzebywa tam do kwietnia 1945 r. Przyznaje, że początkowo Ravensbrück w porównaniu z Majdankiem wydało jej się luksusowym pensjonatem: warunki zakwaterowania były lepsze (czysta pościel), nie brakowało wody (skończyły się problemy z myciem) – dopóki nie zaczęła pracować w kolumnie przygotowującej teren pod budowę specjalnej fabrycznej linii kolejowej dla Siemensa (oznaczało to wyniszczającą pracę fizyczną: rozsypywanie piasku oraz noszenie szyn kolejowych) niezależnie od warunków pogodowych (intensywny deszcz, silny wiatr, mróz czy upał). Dodatkowo, autorka została wyselekcjonowana do wysypywania alejek obozowych miałem węglowym, co odbywało się po zakończeniu pracy przy linii kolejowej i trwało do późnych godzin wieczornych. Ukazuje trudności, jakie się z tym łączyły: skrajne zmęczenie, ale też konieczność prania i suszenia sukienki przy braku ciepłej wody, aby na porannym apelu wystąpić w czystej (po pierwszym tak długim dniu pracy zmęczenie nie pozwoliło jej w ogóle zasnąć). Relacjonuje, że udało jej się (razem z Katarzyną Deskur) przenieść do kolumny robiącej skarpety dla żołnierzy (autorka nazywa te więźniarki „strickerinkami”), a następnie do kolumny reperującej bieliznę – Flickenkamera (plusem było to, że pracowały w pomieszczeniu i mogły zorganizować ciepłą bieliznę dla siebie i koleżanek; przy okazji autorka objaśnia, że pojęcia dobra i zła wyglądają tu zupełnie inaczej; obóz uczy zaradności i sprytu). Opisuje pracę więźniarek w ogrodzie Himmlera (którą wykonuje od kwietnia 1945 r.) – m.in. rozsypują prochy z krematorium pod róże; skrajnie wycieńczone więźniarki są popędzane przez SS-manki i ogrodnika, umierają na anewryzm serca, pracując przez cały dzień bez odpoczynku w czasie upału. Autorka pisze, że katorżnicza praca wyniszczała jej organizm: „Z każdym dniem odczuwałam coraz bardziej utratę sił i stawałam się podobna do reszty kobiet-szkieletów; nie można już było zobaczyć mięśni, tylko sino-szare, grube ścięgna widoczne były wzdłuż obciągniętych brudną zawsze skórą, piszczeli”.

Przedstawia rutynę dnia (podobną jak na Majdanku): pobudka o trzeciej w nocy, około trzydzieści minut na ubranie się, mycie, posłanie łóżka, śniadanie i apel, później praca do osiemnastej, obiad i „upiększanie uliczek obozowych miałem węglowym”. Ukazuje też warunki życia obozowego: wyżywienie dalece niewystarczające (które z czasem pogorszyło się w miarę, jak przybywało coraz więcej transportów i kuchnia nie nadążała z przygotowywaniem jedzenia, zdarzało się, że któryś barak w ogóle nie dostawał posiłku); epidemie; dymiący dzień i  noc komin krematorium; odzież, która nie chroniła przed zimnem; przemoc ze strony sadystycznych strażniczek i psów (bicie, kopanie, przypadki zagryzień). Ważnym wątkiem wspomnień jest niedostatek jedzenia, i związany z tym głód. Więźniarki często rozmawiały o jedzeniu, wymieniały się przepisami na sycące dania (gęś pieczona, tort orzechowy czy migdałowy). Ratunkiem były paczki dostarczane przez Czerwony Krzyż, które otrzymywały niektóre (np. Katarzyna Deskur); dzieliły się z koleżankami (część tej żywności Niemcy rekwirowali). Autorka wyznaje, że jadła wszystko, co oferowała kuchnia, aby przetrwać obóz – nieważne, czy śmierdziało lub źle wyglądało (opisuje np. zupę „plujkę” – nazwaną tak, ponieważ więźniarki musiały wypluwać pływające w niej obierki ziemniaczane, których żołądki nie trawiły). Eugenia została raz poczęstowana łyżeczką kartoflanki ugotowanej przez kolonkę (czyli więźniarkę funkcyjną nadzorującą pracę kolumny więźniarek) Teresę Śliwowską dla wszystkich pracowniczek Flickenkamery z jednego ziemniaka i marchewki. Tragedią staje się dla autorki i jej przyjaciółki utrata paczki żywnościowej, która ginie w czasie ich przeprowadzki do innego baraku. Eugenia Deskur podaje swoją wagę po wyjściu z obozu – 38 kilogramów. Autorka próbuje też ukazać sadyzm niektórych SS-manek. Podkreśla, że niemiecka kobieta w mundurze nie znała uczucia litości. Ukazuje okoliczności, w których rodzi się w niej pragnienie zemsty: jest upał, ona jest głodna, spragniona i wycieńczona fizycznie, słyszy wrzaski bezwzględnych strażniczek: „Schneller, schneller”, wykonuje pracę jednocześnie obserwując umieranie jednej z koleżanek (opisuje konanie więźniarki); zwraca się do ostatecznej instancji: „Boże, ukaż tych zbrodniarzy”. Często zastanawia się nad sensem działań Niemców, także nad sensem cierpienia dotykającego więźniarki. Relacjonuje skierowaną do Polek propozycję świadczenia usług seksualnych SS-manom. Referuje trzy selekcje, podczas których została wybrana i uratowana (dwa razy przez z koleżanki z kuchni, które wyniosły ją w kotle; ostatnim razem przez dr Percivala Treibe’a – lekarza przeprowadzającego eksperymenty medyczne w obozowym szpitalu, który postanowił uratować jej życie, aby – jak podejrzewa autorka – mieć jakieś zasługi na swoim koncie). Stara się przedstawić, jak się czuła, kiedy ją wyselekcjonowano: „Właściwie już się czuję umarła” – pisze. Pamiętnikarka odnotowuje też nieliczne chwile radości w życiu obozowym: gdy Katarzyna Deskur dostaje gryps z informacją, że jej syn (aresztowany razem z nią i więziony na Zamku Lubelskim) jest już na wolności; gdy autorka znajduje w mydle medalik z Matką Boską, zupełnie podobny do tego, który straciła przed swoim aresztowaniem, co traktuje jako znak, że przeżyje; wizyty Margeuritte – francuskiej więźniarki, z którą rozmawiają o sztuce i teatrze przed wojną; składkowa Wigilia 1944 r., którą więźniarki z jej bloku wspólnie zorganizowały, a produkty spożywcze niezbędne do przygotowania kolacji zbierały przez kilka tygodni. Autorka obi wzmiankę o „kobiecych miłościach”, których – jak twierdzi – najwięcej było wśród Niemek. Jedna z obozowych uliczek nazywała się Zaułek Lesbijek. Relacjonuje też wizytę komisji Czerwonego Krzyża w 1944 r. – Hohe Kommission ogląda bloki wcześniej przez Niemców przygotowane; w sytuacji więźniarek nic się nie zmienia wskutek tego wydarzenia. Na koniec podaje okoliczności opuszczenia Ravensbrück: przekupiwszy pracownika paczką żywnościową, autorka i jej przyjaciółka dostały się do transportu do Szwecji 25 kwietnia 1945 r. (jadą pociągiem do granicy duńsko-niemieckiej, gdzie maszynista każe im opuścić pociąg i czekać na pomoc; są witane z entuzjazmem przez Duńczyków i traktowane z – jak pisze autorka – „macierzyńską troską”; po dwóch dniach dostają się do Szwecji).

Pamiętnikarka wymienia nazwiska blokowych (Maria Bortnowska, Maria Gierke) kolonek (Teresa Śliwowska, Skalska, Maria Dryńska, Mary Załuska-Didur), więźniarek (Maria Chlebowiczowa, Halina Chorążyna, Ćwiklińska, Irka, Babcia Kamińska, Wanda Madlerowa, Katarzyna Nowicka, Michalina Olczak, Teresa Peretiatkowicz, Zosia Poppe, Sobolewska – lekarka, prof. Solska, Jadwiga Szczepaniak, Halinka Targowska, Helena Tyrankiewicz, Stanisława Tyszkiewicz, Halina Wasilewska). O niektórych kobietach autorka pisze obszerniej. Informuje, że zaprzyjaźnione ze sobą więźniarki wzajemnie się sobą opiekują; w swoim gronie spędzają czas po pracy. Kilka z nich prowadziło kurs maturalny dla młodych dziewczyn.

Język Eugenii Deskur staje się bardzo emocjonalny, kiedy próbuje opisać najstraszniejsze dla niej doświadczenia: sceny gwałtownej przemocy lub konania koleżanek, selekcje, które jej dotyczą, kilkakrotnie uniknięcie śmierci, możliwość rozstania z przyjaciółką oraz kiedy daje wyraz przekonaniu, iż zbrodniarze  nie zostali należycie ukarani. Wielokrotnie opisuje swoje uczucia i emocje, przede wszystkim strach, też bezradność, wściekłość. Często zwraca się do Boga z prośbą o sprawiedliwość. Zastanawia się nad stępieniem swojej wrażliwości – z czasem z obojętnością patrzy na stosy trupów. Dostrzega jednak u siebie resztki człowieczeństwa, bo porusza ją widok więźniarki funkcyjnej przenoszącej trupa i jednocześnie jedzącej chleb. 

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Stany Zjednoczone
Opis fizyczny: 
82 k. ; 28 cm.
Postać: 
inne
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1968
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
akc. 13715
Uwagi: 
Luźne karty umieszczone w skoroszycie; papier szarawy, tusz czarny; skreślenia i nadpisania są pojedyncze. Autorka w strukturę tekstu wplotła trzy wiersze: inspirowany nastrojem Wigilii, rozmowę między więźniarką optymistką i pesymistką oraz napisany w czasie podróży z Kopenhagi do Malmö pod tytułem Ku wolności. Jako główny motyw spisania wspomnień autorka wymienia chęć upamiętnienia niewinnych ofiar nazizmu.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
codzienność w obozie koncentracyjnym, wycieńczająca praca fizyczna, przemoc i sadyzm strażniczek
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1943 do 1945
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia