publikacje

Wróć do listy

Zamknięta księga. Wspomnienia

Autobiograficzne teksty Krystyny Sarwińskiej-Ligęzy, podzielone na niewielkie rozdziały, obejmują okres od dzieciństwa do późnej starości autorki. Wspomnienia rozpoczynają się od opisu przyklasztornej szkoły, w której Sarwińska jako sierota spędziła wczesne lata życia. Autorka odkreśla, że lubiła lekcje muzyki oraz występy teatralne, nie lubiła zaś wakacji, podczas których dzieci pracowały w polu. Często modliła się o to, żeby matka po nią wróciła. Wojnę przeżyła w Warszawie, przy ul. Hożej, gdzie przewieziono sieroty z ośrodka w Kostowcu. We wrześniu, po kapitulacji Polski, dzieci wróciły do zniszczonego Kostowca. W 1941 r., po ukończeniu sześciu klas szkoły podstawowej, Krystyna Sarwińska została skierowana do szkoły dla dziewcząt w Warszawie. Tam autorka, jak pisze, po raz pierwszy doświadczyła nierówności społecznych. Dowiedziała się, że jest nieślubnym dzieckiem, popadła w depresję i miała myśli samobójcze. W tej trudnej sytuacji pomagała jej siostra Józefa Czarzasta. W 1944 r. w internacie zaczęło brakować jedzenia, a uczennice kierowane były do innych ośrodków. Sarwińska trafiła do Domu Starców i Sierot na Lesznie, z którego postanowiła uciec, gdy wybuchło powstanie warszawskie. Razem z koleżanką skryły się w piwnicy przy ul. Kilińskiego 3 na Starym Mieście. Mieścił się tam również szpital, dlatego autorka była świadkiem licznych operacji, w tym amputacji. Na Podwalu zorganizowano kuchnię wojskową i Sarwińska pomagała w jej prowadzeniu. 

Po pacyfikacji Starego Miasta autorka została wysłana na przymusowe roboty do Niemiec. Najpierw pracowała w gospodarstwie w Kunitzloose – wraz inną Polką, Ukraińcem i dwunastoletnim chłopcem z Warszawy – a następnie w Hohenwalde. Okazało się, że niemieccy gospodarze byli przekonani, że robotnicy i robotnice zgłaszają się do nich dobrowolnie. Autorka opowiedziała im o swoich doświadczeniach wojennych i realiach życia w okupowanej Polsce. Odnotowała, że byli tym zdziwieni i zaskoczeni. Pierwsze miesiące po zakończeniu wojny były według autorki wyjątkowo niebezpieczne. Przypomina swoją podróż na platformie pociągu, w trakcie której była wielokrotnie okradana i próbowano ją zgwałcić. Po powrocie do Warszawy podjęła pracę nauczycielki w przedszkolu „Caritas” w Milanówku. Dokształcała się na kursach pisania na maszynie i księgowości. Jej koleżanka z sierocińca w Kostowie, Małgorzata Graczyńska, pomogła jej znaleźć pracę w Metroprojekcie. Sarwińska zapisała się do liceum dla pracujących. Pewnego dnia odwiedził ją student, Franciszek Urbański, jej rodzony brat. Razem odwiedzili rodziców w Skarbanowie koło Olsztyna. W ciągu kolejnych wizyt autorka zauważała, że jej matka nie chce przedstawiać jej jako swojej córki sąsiadom, że obwinia się za to, że ją porzuciła i źle ją traktuje. Życzliwość okazała jej wtedy narzeczona brata, Maryla.

Autorka sporo miejsca poświęciła opisowi hotelu robotniczego, w którym zamieszkała wśród innych kobiet pracujących po wojnie jako robotnice budowlane w Warszawie. W tym czasie odwiedzili ją krewni od strony matki i zaprosili do Łodzi. Spotkanie to ucieszyło autorkę i dało jej poczucie, że nie jest całkiem osamotniona. W 1959 r. straciła miejsce w hotelu, a jej sytuacja stała się dramatyczna. Interweniowała w swojej sprawie w Komitecie Centralnym PZPR, jednak bezskutecznie. Pojechała do rodziny w Łodzi, lecz nie uzyskała pomocy. Na początku 5 listopada 1960 r. otrzymała niewielkie mieszkanie przy ul. Gibalskiego 6, bez łazienki i kuchni, pozbawione centralnego ogrzewania i gazu, ale dzięki temu jej sytuacja życiowa ustabilizowała się. Rozpoczęła studia prawnicze, ponieważ chciała ratować ludzi skrzywdzonych przez los. Finansowo pomagał jej Andrzej Ligęza, jej partner, a później mąż. Po uzyskaniu dyplomu Sarwińska została zatrudniona w Stołecznym Wydziale Finansowym. Czuła się niedoceniana i niewiele zarabiała. Marzyła o płaszczu na zimę, kupnie pościeli i innych potrzebnych rzeczy. Szczęśliwym trafem wygrała pieniądze w losowaniu Totolotka. Wprowadziła się do nowego mieszkania. Została ławniczką w sądzie dla nieletnich, gdzie spotykała dzieci wykorzystywane seksualnie przez członków rodziny, nastolatków sądzonych za kradzieże i ucieczki z domu. Po powrocie do domu, jak wyznaje, nie mogła powstrzymać się od łez. W trakcie urlopu spotkała na lotnisku poetkę mieszkającą w Chicago, Marię Zamorę, która przyleciała do Polski za zaproszenie Związku Literatów Polskich. Kobiety zaprzyjaźniły się i długo potem ze sobą korespondowały. Sarwińska krótko pisze o swoim ślubie cywilnym w 1987 r., a kilka lat potem ślubie kościelnym. W 1981 r. Sarwińska-Ligęza przeszła na wcześniejszą emeryturę i spędzała dużo czasu w Bibliotece Narodowej, czytając przede wszystkim pisma Romana Dmowskiego i książki Władysława Tatarkiewicza. Jej mąż doznał udaru mózgu i autorka wspomina opiekę nad nim i długą rekonwalescencję, która skończyła się sukcesem.

Wariant tytułu: 
Zamknięta księga
Miejsce powstania: 
Warszawa
Opis fizyczny: 
61 k. ; 39 cm.
Postać: 
kartki w okładkach
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1993
Stan zachowania: 
bardzo dobry
Sygnatura: 
Rps akc. 14477
Uwagi: 
Maszynopis zadrukowany jednostronnie, oprawiony i zszyty.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
autobiografia, relacje rodzinne, sieroctwo, dom dziecka, II wojna światowa, czasy PRL-u, praca zarobkowa, studia
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia