publikacje

Wróć do listy

Dzienniki (t. 36)

Autorka na początku listopada 1932 r. wyjeżdża z Bolcienik, przejazdem zatrzymując się w Wilnie i Warszawie (jej mąż wyjechał wcześniej ze względu na obowiązki zawodowe). Spotyka się z rodziną i znajomymi (m.in. „Cesia”, Pia Górska, Wanda Korytowska, „Michasiowie Kowalscy”). Jednym z bieżących tematów są zaręczyny Hieronima (syna Antoniego i Magdy Kieniewicz) z Włoszką, Rositą Spadavecchia. Pojawiły się jednak komplikacje, w związku z jego pracą w Ministerstwie Spraw Zewnętrznych – okazało się, że „istnieje tajny okólnik wydany przez Becka a zabraniający małżeństw urzędników M.S.Z z cudzoziemkami” (k. 20). W związku z tym Hieronim rezygnuje z posady. Janinę dziwi przy tym postawa jego rodziców, którzy ze spokojem przyjmują jego decyzję. Po jakimś czasie jednak dostaje on posadę w Prezydium Rady Ministrów.

Diarystka następnie odwiedza Radziwiłłów w Zegrzu pod Warszawą, a potem wraca do Poznania.

Przy okazji relacjonowania pobytu w Warszawie wspomina m.in. o ciotce Adeli, z którą stosunki stały się znacznie bardziej oziębłe niż kiedyś: „Na obiad na Wisłę przyszła Lela, pałająca w stosunku do mnie wdzięcznością za podarunki wiosenne, ale zarazem już pełna pretensji, już dojrzała do nowej urazy. Jakże ułudne wydają się nam stany uczuciowe, którym ulegaliśmy niegdyś! Gdy widzę otyłą Lelę, gdy wiem, że pod jej czarną suknią kryją się brudne łachmany, gdy słucham jej nudnych opowiadań i konceptów, poprostu wstydzę się mojej obojętności, bo przecie był czas, kiedy zabiegałam o jej przyjaźń, a raczej łaskę i kiedy jej kaprysy albo intrygi raniły mi serce” (k. 12).

Autorka obszernie opisuje też problematyczne relacje ze swoją matką: „Dopóki siedziałam w Bolcienikach, znajdowałam się jakby pod wpływem hipnozy. Musiałam wytrzymać i przetrwać (…). Dopiero po wyjeździe, dopiero w Warszawie otrząsnęłam się i poczułam że ten pobyt zostawił we mnie nieubłagane obrzydzenie. Trudno jest przyznać się do nieprzepartego wstrętu dla własnej matki i rodzinnego domu, a jednak ten wstręt odzywał się we mnie z niewypowiedzianą siłą. »A gdyby umarła?« - pytał jakiś głos (…). Z lodowatym spokojem wyobrażałam sobie szczegóły pogrzebu. Mówiłam sobie - »Jestem jak te pobielane groby, porządne na zewnątrz a kryjące w swojem wnętrzu samą zgniliznę i robactwa!«” (k. 24). Pisze także o tym, że jej matka uskarża się na brak czułości ze strony córki. Stwierdza, że jest dla niej jedynie „poprawną córką”, ale nie kocha jej tak, jak by tego oczekiwała. Janina z kolei obawia się wyrażać swoje opinie i uczucia, by nie urazić matki. 

Po powrocie do Poznania ponownie głównym tematem jest życie rodzinne i towarzyskie – spotkania m.in. z: Niną Puzynianką, Mycielskim, Zamoyskimi, Świeżowskim, Izą i Halszką Szołdrskimi, księżną Maneczką, Lipkowskimi, Sierakowskimi, Stadnickimi, Czetwertyńskimi, Wandą Mielżyńską, księżną Woroniecką, księżną Ogińską, Kurnatowskimi, Żychlińskimi.

W relacjach pojawia się również [Jan Emil] Skiwski: „badał nas w sprawie kółka ks. Korwiłowicza i neofitów żydowskich, zastanawiał się, czy antysemityzm jest zgodny z ideą katolicką, wspomniał o książce niemieckiej, mającej aprobatę kościelną a przemawiającej za ograniczeniami urodzin” (k. 45-46). W innym miejscu autorka wspomina: „Skiwski dawał do zrozumienia że endecja wyzyskiwała dla swoich celów religijność letnią i uczuciową, ale z chwilą kiedy w społeczeństwie polskim obudzi się głęboki prąd życia religijnego, musi on wziąść rozbrat z nacjonalizmem. Dalej podkreślał on antagonizm jaki zachodzi między stosunkiem kościoła do żydów, a nienawiścią głoszoną przez nacjonalistów” (k. 64).

Na początku stycznia 1933 r. Żółtowscy jadą znowu do Bolcienik, po drodze odwiedzając rodzinę w Siedliskach. Częste są rozmowy na tematy polityczne, m.in. dotyczące polityki Hitlera. W związku z sytuacją międzynarodową daje o sobie znać często strach przed wojną: „Mój Boże! co się stanie, jeśli niemcy rzucą się na nas, albo jeśli rządzący nami pół bolszewicy ustąpią przed prawdziwymi?” (k. 93).

Pod koniec stycznia Żółtowscy jadą do Warszawy, gdzie spotykają się m.in. z Pawłem i Anią Żółtowskimi, a potem wracają do Poznania. Cały czas mieszka u nich Henio Kieniewicz, w związku z czym często wydają wieczorki dla młodzieży. Jeżdżą też po różnych majątkach wielkopolskich (m.in. Czacz, Jarogniewice), odwiedzając rodzinę i znajomych.

Diarystka wyraża zadowolenie z prowadzonego życia towarzyskiego: „Nigdy jeszcze, od dziesięciu lat co tu mieszkam nie byliśmy tak światowi – a raczej skład towarzystwa i wynikające z tego zabawy nie były tak przyjemne” (k. 127).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Wilno, Warszawa, Poznań, Bolcieniki, Siedliska
Opis fizyczny: 
144 k. ; 33 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1932 do 1933
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
Rps 10277 IV t. 36
Tytuł kolekcji: 
Archiwum rodzinne Żółtowskich
Uwagi: 
Pismo stosunkowo czytelne.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Osoba, której dotyczy treść: 
Główne tematy: 
Życie towarzyskie, relacje rodzinne, polityka i kwestie społeczne, refleksje osobiste.
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1932 do 1933
Nośnik informacji: 
papier
mikrofilm
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: