publikacje

Wróć do listy

Dziennik, t. 8

Ósmy tom dzienników Wandy Nadzinowej skupiony jest przede wszystkim na życiu codziennym autorki, która czuje się zagubiona i odtrącona przez społeczeństwo, a nawet przez znajomych: „Jednak najlepiej czuję się w domu, nie ruszając się krokiem. Nikt, ale to absolutnie nikt się do mnie nie odzywa. No cóż, tak to jest. A p. Kuczborski powiada, że ja jestem złośliwa” (s. 9), czy w innym miejscu: „Oczywiście tłum znajomych. Ze mną się nikt nie wita, nikt nie rozmawia. Jestem osobą bez znaczenia, nikim. Więc – jestem jakby niewidzialna. Ciekawam czy Jacek to zauważa? Byłoby mi to przykre” (s.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1974–1975

Siódmy tom dzienników Wandy Nadzinowej poświęcony jest przede wszystkim sprawom osobistym – jej codziennej egzystencji i kontaktom z synem. Regularnie w dzienniku powraca temat Jacka, syna autorki, z którym Wanda stara się naprawić nadszarpnięte w poprzednich miesiącach kontakty, licząc, że zdoła jeszcze zmienić nastawienie syna do życia, świata, a przede wszystkim – do jej własnej osoby: „Muszę wybrać jakieś rozsądne postępowanie w stosunku do Jacka. On może mnie i kocha, ale zupełnie nie liczy się ze mną jako z człowiekiem.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1973–1974

Podobnie jak dzienniki z poprzednich lat, tak i ten zdominowany jest przez głębokie poczucie osamotnienia i rozżalenia autorki. Świadczą o tym już najwcześniejsze wpisy, z początków listopada 1973 r.: „Nie odzywałam się do nikogo. Napisałam tylko list do Jacka. Wszystko muszę i potrafię znieść sama. Zawsze tak było, ludzie przychodzili do mnie, żeby im pomóc w ich sprawach. Ja do nikogo nie zwracałam się o pomoc, z wyjątkiem aresztowania matki w 1943 roku, a i to, Bóg mi świadkiem, dostatecznie mnie kosztowało. Płaciłam i płacę pieniędzmi i wdzięcznością i ciągle tego mało” (k.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1961–1967

Pierwsze karty dziennika poświęcone są niemal wyłącznie trudnej sytuacji w domu – brutalnym kontaktom z synem, brakowi wsparcia ze strony męża (który wyjechał do Moskwy), przepracowaniu, a także samotności w odczuwanym cierpieniu: „»Bicie po twarzy« to mógłby być tytuł mojego życia. Dziś dostałam od Jacka tak, że choć minęła godzina, jeszcze to czuję. Boli, ach jak boli. Jestem już tylko zwierzęciem” (k. 8r).