[Nie, nie powinny być nam obojętne…]
Solska zaczyna list od informacji, że chciałaby napisać list wesoły, ale nie jest w stanie. Wspomina, że wcale nie jest jej obojętne to, czy Żuławski jest teraz na wakacjach z rodziną czy nie, bo go kocha. W dalszej części zarzuca mu, że darzy miłością swoją żonę. „Ty ją kochasz, dlatego, żeś był jej pierwszym” – pisze, po czym podsumowuje: „W niej jest Twój spokój, we mnie – Twój ból”. Sugeruje, że może powinni oboje przestać się łudzić, że kiedykolwiek będą razem. Solska podkreśla, że oboje już o tym rozmawiali, że boją się krzyku i płaczu związanych z rozstaniem i dlatego nie decydują się na ten krok. Namawia jednak Żuławskiego na przyjazd.
List kończy pytanie, czy Adresat ją odwiedzi.
Solska podpisuje się "Jola".