Relacja Tekli Krajniak z akcji „Wisła”
W dokumencie autorka opisuje wysiedlenie swojej rodziny z południowo-wschodniej Polski w 1947 r. w ramach „Akcji Wisła”. Mieszkała wtedy z rodzicami we wsi Jastrzębik (gm. Muszyna, pow. Nowy Sącz). 7 lipca 1947 r. w wiosce pojawiło się wojsko polskie z karabinami, po czym wyznaczyło mieszkańcom dwie godziny na spakowanie się. Jak wspomina autorka, polecono im iść do stacji kolejowej w Grybowie; dystans trzydziestu kilometrów wysiedleni pokonywali pieszo przez dwa dni. Na miejscu przez dwie doby czekali na transport. Następnie wojsko „załadowało” ich do odkrytych wagonów razem z krowami i owcami, po czym wiozło przez dwa tygodnie na Ziemie Zachodnie, nie dając im wyżywienia. Zgodnie z relacją piszącej, ludzie w pociągu sami musieli sobie organizować jedzenie. Rodzina autorki została zakwaterowana w poniemieckiej leśniczówce bez prądu i wody. Pisząca odnotowuje, że chodziła wówczas z młodszą siostrą na jagody, żeby zarobić na mleko. Starsze rodzeństwo kobiety pracowało w Państwowym Gospodarstwie Rolnym (PGR). Rodzina jej przyszłego męża (również wypędzona z Jastrzębika) otrzymała gospodarstwo w Zarzyniu, ale po czterech latach ich znowu wysiedlono, ponieważ te tereny przekształcono w poligon wojskowy. Przyszły mąż autorki początkowo pracował w PGR „Sieniawa Lubuska”, potem został wzięty do wojska i do Kopalni Ludwik w Zabrzu. Wykonywał prace górnicze za darmo. W 1956 r. autorka wzięła ślub i wróciła do Zarzynia. Po sześciu latach wojsko oddało im zniszczoną wioskę (połowę domów rozebrano, reszta budynków była bez drzwi i okien). Młodzi małżonkowie stopniowo remontowali swój dom, zbudowali oborę i stodołę, żyjąc w swoim gospodarstwie aż do emerytury.