Dziennik: styczeń – kwiecień 1940
Zapisy były sporządzane co kilka dni, raz na tydzień i rzadziej; diarystka wyjaśnia, że ma dużo pracy domowej (musi sobie radzić bez służącej).
Zapisy były sporządzane co kilka dni, raz na tydzień i rzadziej; diarystka wyjaśnia, że ma dużo pracy domowej (musi sobie radzić bez służącej).
Klementyna Hoffmanowa zawiadamia, że odebrała listy od Józefy Lach Szyrmy z wielką przyjemnością i codziennie o niej myśli. Komentuje wiadomość od adresatki, która donosi, że wybiera się do Krakowa. Życzy jej szczęśliwej podróży i porodu (Szyrma była wówczas w ciąży). Dodaje, że mąż Szyrmy, Krystyn, z pewnością będzie szukał dla dziecka imienia słowiańskiego. Pociesza adresatkę, że na pewno, mimo narodzin kolejnego dziecka, poradzą sobie finansowo.
W tym krótkim liście Hoffmanowa dziękuje za prezenty od Józefy Szyrmy i jej męża. Pisze także o słabym zdrowiu adresatki i swoim smutku z powodu wieści o jej chorobie i kłopotach opisanych w ostatnim liście. Zapowiada, że napisze o tym więcej w kolejnej wiadomości, gdy tylko dostanie list z Wrocławia i zadomowi się na wsi, dokąd przenosi się na kilka tygodni. Mąż jej zmęczony jest pracą i miastem, więc potrzebuje odpoczynku na wsi, a trafiła im się okazja tanio tam zamieszkać.
Klementyna Hoffmanowa przekazuje Józefie Lach Szyrmie niepomyślne wieści od ich wspólnej znajomej, pani Filipowiczowej, dotyczące, poruszanej w poprzednim liście, kwestii zamążpójścia córki Filipowiczowej, które jednak nie doszło do skutku. Autorka listu z jednej strony nie dziwi się temu, ponieważ – jak zauważa – kandydat na męża miał dopiero dwadzieścia dwa lata, z drugiej zaś współczuje młodej dziewczynie i jej matce.
Ważnym wątkiem notatek stają się problemy finansowe – po świętach autorce i jej mężowi skończyły się pieniądze. Wyraża ubolewanie, że musi stać w długiej kolejce w lombardzie, żeby wykupić zastawiony przedmiot. Przy tej okazji zauważa, że ci, którzy zajęli się handlem, bardzo się bogacą. Z państwem T. (wspominając znajomych, autorka często używa inicjałów i zdrobnień) dzielą mieszkanie i koszty; przez tydzień gotuje jedna z pań, później druga, od czasu do czasu robią skomplikowane obrachunki.
Autorka sporządza notatki prawie codziennie. Nie mogła pisać od 29 września do 9 października – przebywała wówczas na Noakowskiego w mieszkaniu znajomej.
Relacja dotyczy wydarzeń od 1 września, ale notatki na temat pierwszej połowy miesiąca zostały sporządzone później, od 14 września autorka pisze na bieżąco – zwykle codziennie – i uzupełnia zapisy dotyczące wcześniejszych dni.
Rozpoczyna opisem atmosfery panującej w Warszawie podczas kampanii wrześniowej: kopanie rowów i alarmy, czekanie na wypowiedzenie wojny Niemcom przez Anglię. Dodaje, że oświadczenie Sławoja-Składkowskiego o wyjeździe rządu polskiego przyjęła z przykrością.
Klementyna Hoffmanowa pisze, że tęskni za wiadomościami od Józefy i Krystyna Szyrmów, dlatego, pomimo braku odpowiedzi na poprzedni list, kontaktuje się z nimi ponownie. Donosi, że po przeprowadzce z Paryża do Saint-Germain-en-Laye czują się z mężem, Karolem Hoffmanem, dobrze. Wprawdzie brakuje im towarzystwa, ale mają miłe mieszkanie koło parku i lasu. Hoffmanowa stwierdza, że są tam szczęśliwsi niż w Paryżu. Karol Hoffman wyzdrowiał i zajął się malarstwem, w którym, w ocenie żony, robi wielkie postępy.
Klementyna Hoffmanowa pisze ten list w drodze do Saint-Germain-en-Laye. Dzieli się w nim z Józefą Lach Szyrmą problemami, które ją spotkały. Zapowiada, że zrelacjonuje jej wszystko dokładnie innym razem. Dodaje, że jej mąż, Karol Hoffman, wraca do zdrowia, oraz że wyprowadzili się z Paryża do Saint-Germain-en-Laye. Pisze, że odebrała wiadomości o ciąży Józefy Lach Szyrmy. Wieść ta – jak wyznaje – ucieszyła ją i zmartwiła jednocześnie. Donosi również, że otrzymała list od ich wspólnej znajomej, pani Filipowiczowej, poświęcony nieudanej próbie zamążpójścia jej córki.
Hoffmanowa uprzedza, że jej list będzie krótki, ponieważ musi się zajmować mężem, który zachorował na coś w rodzaju zapalenia płuc, a zastosowane leczenie nie przyniosło rezultatu. Wyszedł wczoraj do pracy, a dziś znowu czuje się gorzej. Sądzi, że do złego stanu zdrowia doprowadziły go zmartwienia związane z zarabianiem na życie, zwłaszcza po sprawie Jelskiego (bankructwo banku Ludwika Jelskiego). Autorka zastanawia się, czy nie będzie konieczne porzucenie miejskiego życia i przenosiny do miejsca, w którym jest świeże powietrze.