publikacje

Wróć do listy

Dziennik, T. 11

Jedenasty tom dzienników Wandy Nadzinowej skupia się przede wszystkim na opisie codziennego życia emigracyjnego autorki. Skrupulatnie notuje ona informacje o codziennych aktywnościach, oglądanych filmach, czytanych książkach, osobach spotykanych na ulicy, dużo mniejszą uwagę niż we wcześniejszych dziennikach przykładając do wydarzeń niezwiązanych bezpośrednio z nią samą. Powracającym wątkiem zapisków jest kwestia pracy autorki, w której od dawna czuje się ona źle, zastanawia się nad jej porzuceniem lub przejściem na emeryturę: „Bardzo źle czuję się w pracy. Pisałam już o tym na kartkach w pracy, ale czuję potrzebę napisania tego i teraz, w domu. Ciągle prowokacje ze strony »dyrekcji«, ciągłe małe wstręty – patrz p. Mech – dają mi się bardzo we znaki” (k. 3r-3v). Dochodzi jednak ostatecznie do wniosku, że bez jakiegokolwiek zajęcia nie poradziłaby sobie w życiu – musi pracować, czy to zarobkowo, czy hobbystycznie, aby w jakikolwiek sposób realizować się i zachować sprawność umysłu.

Nadzinowa bardzo krytycznie wypowiada się na temat Polaków. Szczególnie negatywnie ocenia swoich rodaków przebywających na emigracji w Szwecji – jej zdaniem nie liczy się dla nich nic, poza pozornym dobrobytem; mają oni nie mieć żadnych zainteresowań, pasji, czy marzeń: „Polacy – wszyscy jednakowi – tylko kasa ważna” (k. 12v); w innym miejscu odnotowuje z kolei: „[...] są to jakieś prymitywy, kanciarze, którzy dostali się do tego »raju« jakim jest dla nich Szwecja, kraju w którym można kupić /za pieniądze pomocy społecznej/ meble obite skórą, wynająć video i w gronie rodziny oglądać pornograficzne filmy oraz przysparzać dobytku sobie i rodzinom w Polsce drogą wymiany towarowej. Co my możemy mieć wspólnego z tymi ludźmi? Nic. Po każdym kontakcie z taką grupą społeczną pozostaje tylko niesmak” (20v). Zdaniem Nadzinowej Polacy mają też nie interesować się zupełnie wydarzeniami na świecie, na pierwszym miejscu stawiając siebie i swoje pragnienia „posiadania”: „Polska nie jest pępkiem świata. W Ameryce Połudn. dyktatury mordują ludzi, w Afryce tysiące giną z głodu, w Libanie wojna domowa toczy się od prawie 10 lat – ale tak możnaby wyliczać długo. Polak, prawdę mówiąc, ma to wszystko gdzieś. Dla niego ważne jest, że on musi mieć...” (k. 23v). Złe relacje z rodakami oraz problemy w pracy powodują, że autorka czuje się w Szwecji wyobcowana i tęskni niekiedy za ojczyzną, którą musiała opuścić: „Sprawę listu od »Książki i Wiedzy« [Jacek] przyjął spokojnie – powiedział, że to będzie pretekst do napisania do konsulatu. A ja jestem bardzo podniecona. Zawsze wydaje mi się, że wtedy otworzy się perspektywa wyjazdu do kraju. A to pewnie złudzenie, jak zwykle” (19v-20r). Przez cały dziennik przewijają się informacje o staraniach autorki o uzyskanie paszportu i pozwolenia na wyjazd do Polski i – co ważne – powrót do Szwecji. Próby te frustrują Nadzinową i zawsze charakteryzowane są w bardzo ostrych słowach: „Wczoraj jakoś cały dzień denerwowało mnie to bardzo, że po wszystkim co ja przeszłam w Polsce, ta biurokratyczna banda konsularna ośmiela się rozmawiać ze mną jakby nigdy nic. Bezczelność tych ludzi nie ma granic. Dlaczego ja mam to znosić, poco? Co oni sobie myślą, że ja to wszystko zapomnę?” (k. 84v). W jednym z partii dziennika autorka wyraża głęboki żal z powodu swoich złych relacji z synem Jackiem. Wspominając po latach matkę, ma do siebie pretensje o nadmierne wyrzuty, które kierowała pod jej adresem: „Myślę teraz często o tym, że gdy mnie nie stanie – nie będę wiedziała co zrobi ze swoim życiem. To tak jak pisała Matka na Pawiaku »już nie będę nic o Tobie wiedziała«. Jacek będzie czytał moje pamiętniki i odnajdywać w nich to co nie ważne – moje pretensje o jego różne wyskoki i dziwki. Nie znajdzie w nich tego, co bolało mnie najbardziej – że nie nauczyłam go właściwie niczego [...]” (k. 48v).

W dzienniku znajdują się także wypiski oraz komentarze autorki dotyczące wydarzeń w Polsce i na świecie. Niekiedy fragmenty te bywają bardzo emocjonalne, jak np. przy okazji informacji o 40. rocznicy lądowania aliantów w Normandii: „Polacy nie zostali zaproszeni do udziału w obchodach 6.VI. rocznicy lądowania aliantów w Normandii – tzw. D-day. To skandal. Nie pierwszy zresztą, jeśli chodzi o uznanie dla naszego wysiłku, udziału w walkach na froncie zachodnim, w Afryce etc. Nie braliśmy udziału w paradzie zwycięstwa w Londynie, tylko nazajutrz odbył się niemy pochód polskich kombatantów. Pisały o tym ang. gazety ale co z tego?” (k. 64v-65r).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Huddinge
Opis fizyczny: 
29 cm., 101 k.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1983 do 1984
Stan zachowania: 
Luźne karty
Sygnatura: 
III 10233
Uwagi: 
Dziennik prowadzony czarnym długopisem. W dzienniku znajdują się doklejone wycinki prasowe. Do kart zeszytowych doklejone, doczepione i dołożone luźne karty różnych formatów.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
rodzina, starość, relacje z synem, problemy finansowe, życie codzienne, wspomnienia, emigracja, literatura, stan wojenny w Polsce, stosunek do Polaków, wspomnienia, II wojna światowa
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1945 do 1984
Nośnik informacji: 
papier
mikrofilm
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste