M. Glazer do Żanny Kormanowej, 27.01.1959 –7.10.1970
Trzy listy do Żanny Kormanowej, dotyczące spraw prywatnych.
27.01.1959 r. - Autorka jest bardzo zła na Żannę, że nie dba o siebie, że jak tylko się trochę lepiej poczuła, już pracowała w szpitalu. Z tego powodu miała nawet nie pisać. Nie jest tak, jak sądzi, że nikogo nie obchodzi i że może robić, co jej się podoba, nie zważając na uczucia ludzkie. Zażądała od niej dokładnego planu jej zajęć. Jeśli nie zamierza nic zmienić, to niech nie pisze, ani nie dzwoni.
7.10.1970 r. - Autorka nie spodziewała się, że Żanna do niej napisze z Australii. List bardzo ją ucieszył. Nawiązuje do podróży Żanny, która przebiegała z przygodami (musiała spędzić jakiś czas na kwarantannie). Uważa, że Żanna powinna robić notatki ze swej podróży. Przy jej lekkim piórze, z pewnością znalazłyby wielu czytelników. Dalej pisze o swojej podróży do Danii. Jest bardzo zadowolona, dużo zwiedzała. Kopenhaga to bardzo piękne miasto. Tęskniła jednak za domem. Syn nadal choruje, a lekarze jeszcze nie postawili diagnozy. Ale on się tym mniej przyjmuje niż ona. Są tu także wzmianki o Jadzi, Wandzie i p. Zosi, a także o Świetlikowej. Więcej opowie jej, jak się spotkają.
17.11.1964 r. – List do Moskwy. Autorka pisze, że bardzo ceni sobie przyjaźń z Żanną. Na dzieci nie można liczyć, zresztą one i tak są z innej epoki, nie rozumieją przeszłości. Wanda zmienia pracę, idzie na Politechnikę, Wydział Chemiczny. Na początku będzie niewiele więcej zarabiać, ale są dobre perspektywy. Namawiają ją, żeby się dalej uczyła. Drugi jej wnuk zdał egzamin pływacki w Pałacu Kultury i podobno ma zadatki na olimpijczyka. Jest z niego bardzo dumna. Dalej autorka pisze o sprawach naukowych. W kwestii kwerendy, którą robi, młodzi uczą ją, żeby za dużo nie robiła. Od Jurkowskiej dowiedziała się w Radzie Narodowej, że uda się otrzymać fundusze na rok 1965 r. Na koniec znowu sprawy prywatne – na święta zostaje sama w domu, bo Wanda wyjeżdża do Zakopanego na 2 tygodnie.