Przez ciernie do słońca. Wspomnienia Stanisławy Smoter
Dokument rozpoczyna się od wspomnień autorki z dzieciństwa, w których opisuje m.in. swój dom rodzinny w Brzeżanach, rodziców i przede wszystkim czas spędzany ze starszym o dwa lata bratem Marianem (zwanego Manusiem). Po śmierci ojca (zmarł na białaczkę) i kolejnych przeprowadzkach (Przemyśl, Kunice, Bielsk) autorka zamieszkała z bratem u dziadków w Krakowie i tam uczyła się w prywatnym seminarium. Wspomnienia ukazują beztroskie młodzieńcze lata w Krakowie, życie szkolne, towarzyskie i uczuciowe autorki. Smoter opisała nastroje wśród Polaków w 1918 r. i swój udział w walce o Lwów, kiedy zasiliła szeregi Ochotniczej Legii Kobiet i m.in. pełniła służbę legionistki stanisławowskiej (w tekście znalazł się np. opis spotkania z por. Stanisławą Paleolog i ppłk Aleksandrą Zagórską oraz pierwszej akcji autorki). Po zakończeniu walk Smoter powróciła do Lwowa, do matki i do nauki. Autorka szczegółowo opisuje kolejne etapy życia szkolnego, przygotowania do matury i egzaminy, potem pracę nauczycielki w szkole i kontynuację edukacji na uniwersytecie w Wilnie. Równie wiele miejsca zajmuje kwestia nieszczęśliwego uczucia do kolegi – Stefana – pierwszej i wielkiej miłości, niestety niespełnionej i tragicznej (przez lata szukali się nawzajem, lecz pomimo usilnych starań nie udało im się spotkać, a kiedy w końcu do tego doszło, Smoter była już nieszczęśliwie zamężna). Autorka ostatecznie wyszła za kolegę z pracy – nieszczęśliwa i wciąż kochająca innego: „Mój narzeczony wszystko już z Mamusią załatwił. Ustalili dzień naszego ślubu. Mnie nikt się o nic nie pytał. To było dla mnie dobrze. Nie musiałam wysuwać swoich wątpliwości. Wszystko załatwiał beze mnie. Nie musiałam już mówić, że ja właściwie zawsze kocham tylko Stefka. […] Ja nie musiałam o niczym myśleć. Widocznie uważano, że na wszystko się zgadzam. A ja milczałam. Nie miałam nic do powiedzenia”. O małżeństwie i osobie męża Smoter wypowiada się niezwykle skąpo. Dowiadujemy się jedynie o kolejnej tragedii: śmierci kilkumiesięcznego synka na szkarlatynę. Smutek i przygnębienie wyraźnie zaciążyły nad końcowymi partiami wspomnień, ale nadają też ton całemu dokumentowi.