Wrzesień moich wspomnień
Wspomnienie rozpoczyna opis kończącego się lata, które autorka spędziła nad morzem. Opisuje opustoszałe plaże, z komunikatów prasowych wynika, że wybuch wojny jest już pewny. Decyduje się więc na powrót do stolicy: „Warszawa jest inna niż przed dwoma tygodniami, trudno o tragarza, taksówkę, na dworcu mundury, uzbrojeni strażnicy”. Wraz ze swoją przyjaciółką Misią zgłaszają chęć uczestnictwa na apelu Kobiecego Przysposobienia Wojskowego, lecz w zamian dostają jedynie prośbę o pozostawienie swoich danych i oczekiwanie na wiadomość o rozpoczęciu kursu. Zrezygnowane odchodzą. Przypadkowo przechodząc obok Uniwersytetu Warszawskiego dowiadują się, że „Akademicki Oddział Przysposobienia Wojskowego Kobiet nie zapisuje, nie obiecuje, ale rozdziela konkretną robotę”. Zadaniem członków organizacji była praca w tzw. „patrolach propagandy”. Następnie autorka opisuje pierwszy dzień pracy, który był też pierwszym dniem wojny. Pisze o swoim strachu, o entuzjaźmie swojej siostry na wieść o pierwszych klęskach wojsk niemieckich. Przywołuje też radość ludności związaną z przystąpieniem Wielkiej Brytanii do wojny, opisuje nawet tłumy ludzi wiwatujące na Nowym Świecie: „Niech żyje minister [Józef]Beck, twórca sojuszu polsko-angielskiego!!! Beck i ambasador kłaniają się, dziękują”. W kolejnej części autorka wspomina pierwsze naloty, zniszczenia i poniesione ofiary, konieczność schodzenia do schronów, brak leków i środków opatrunkowych w szpitalach. Wspomnienia kończy akapit: „Na rogu Marszałkowskiej i Złotej tłum przed świeżo rozlepionym rozkazem gen. Rómmla «Warszawa, Westerplatte, Hel, Modlin były ostatnimi punktami oporu na ziemiach polskich». Podziękowanie ludności za bohaterski opór, wezwanie do spokojnej i godnej postawy wobec niemców. Zawiadomienie o przejściu wojska do niewoli. Ludzie poprzez łzy. Nad Warszawą zapadła czarna noc.”