Halina Martin do Wandy Lesisz, 3.05.2004
List do Wandy Lesisz, żony Tadeusza Lesisza. Martin była pod wrażeniem opowiadań męża Wandy pt. Od deski do deski, które ukazały się w prasie. Autorka obiecała Lesisz opisać jej swoje wspomnienia z dzieciństwa. Przytoczyła wydarzenia, gdy w okresie międzywojennym mieszkała z matką w Gdyni. Opisała podróż pociągiem do Pucka, w którym stacjonował eszelon wojskowy. Podróżowały z żołnierzami jako rodzina wojskowa. Po drodze zostały zatrzymane na granicy przez Niemców. Na pomoc przyszli Anglicy, którzy stacjonowali wówczas w Wolnym Mieście Gdańsku. W Pucku, który był mało przyjaznym miejscem dla dzieci zatrzymały się na krótko. Przeniesiono je do Gdyni, gdzie zamieszkały w jedynym wówczas murowanym domu we wsi. Ze swego łóżka mała Halinka obserwowała morze i wypływające z redy okręty. Znała ich nazwy i potrafiła je rozpoznawać. Szybko stała się też pupilką marynarzy, którzy zabierali ją w morze. W Gdyni znajdował się dom uzdrowiskowy (kurhaus), gdzie stał fortepian, na którym grywał Stoklassa. Halina godzinami siedziała skulona pod fortepianem i słuchała jego gry. W tym kurhauzie uroczyście obchodzono zdobycie Wilna. Halina ponownie przyjechała do Gdyni w 1935 r., już jako dorosła, z ekipą ministra Eugeniusz Kwiatkowskiego. Spotkała wtedy Stoklassę, który nie poznał jej od razu. Te same wydarzenia w nieco rozbudowanej formie autorka opisuje w artykule pt. Moje morze, który ukazał się w dwóch częściach w "Tygodniu Polskim" w październiku 1998 r.