Relacja Genowefy Wessels
List do pułkownika Stanisława Markowskiego ze Światowego Związku Żołnierzy Łączności w sprawie książki Zbigniewa Siemaszki z 1999 r., której tytułu jednak nie podała. Kuczyńska dziękowała adresatowi za zwrócenie jej uwagi na tę pozycję. Czytała ją podczas choroby i mimo gorączki nie mogła się oderwać od lektury. Zawsze wysoko ceniła tego autora, ponieważ według niej w swych opracowaniach opierał się na cennych, lecz niedostępnych, źródłach historycznych. Wielokrotnie korzystała z nich, opracowując teksty dla Elżbiety Zawackiej „Zo”.
Halina Martin prowadziła dziennik podczas pobytu jej męża w szpitalu. Wiktor Martin był ciężko chory, planowana była operacja. Ostatnie dni przed pójściem do szpitala były bardzo intensywne, starał się załatwić wszystkie pilne sprawy, korespondencję itp. Autorka pisała, że lekarze zastanawiali się, czy uda im się za jedną narkozą usunąć dwa zęby i oczyścić szczękę z ropy. Zapowiadali ryzyko komplikacji pooperacyjnych. Operacja miała się odbyć 17 maja.
W dokumencie autorka opisuje wojenne losy swojej koleżanki, Bronisławy Lewandowskiej, i jej rodziny. Bohaterka opowieści mieszkała przed wojną w miasteczku Uhnów (pow. Rawa Ruska, woj. lwowskie). W czerwcu 1939 r. wyszła za mąż za Tadeusza Nowaka, nauczyciela. Podobnie do wielu młodych osób w latach 30. XX w. nie mógł on znaleźć pracy w szkole, więc zgłosił się do wojska, aby pełnić służbę żołnierza zawodowego. Niebawem wybuchła wojna. Nowak, już jako porucznik, na krótko wrócił do domu, jednak zaraz po wejściu Sowietów do kraju został aresztowany. Zginął w Katyniu.
Listy Haliny Martin do Zofii i Mieczysława Lurczyńskich. Znała ich od czasów II wojny światowej. Lurczyński przebywał w jej majątku Pawłowice, w którym ukrywał się przed gestapo. W czasie korespondencji Lurczyńscy mieszkali w Paryżu. W liście z listopada 1976 r. autorka pytała o zdrowie Mieczysława. Mężczyzna rok wcześniej doznał paraliżu lewej strony ciała i nadal wymagał opieki. Cieszyła się, że wrócił do malowania i pisania. Przeczytała jego artykuł i piękny, choć smutny wiersz opublikowany w „Wiadomościach”. Martinowa była świadoma, że Zofia cały czas i siły poświęcała mężowi.
Autorka została wywieziona wraz z rodzicami i braćmi (Janek i Pawełek) 20 czerwca1940 r. Mieszkali wówczas w miejscowości Kowalówka, pow. Buczacz. Przyszło po nich w nocy dwóch Ukraińców i Rosjanin. Najpierw zawieziono ich do Monasterzysk, gdzie spędzili dobę w jakiejś hali. Potem przetransportowano ich do Tarnopola, a stamtąd wagonami towarowymi pojechali dalej. Po mniej więcej miesięcznej podróży w miejscowości Witigra przeładowano ich na statek płynący do obwodu wołogodzkiego, gdzie tarfili do obozu pracy.
Autorka pisała o swoich kłopotach zdrowotnych, o problemach z układem pokarmowym i bezsennością. Początkowo leczyła się na własną rękę, gdy nie przynosiło to rezultatów udała się lekarki rejonowej, która zdiagnozowała silną nerwicę. Wdrożone leczenie nie pomagało. Poszła więc prywatnie do starego doktora Szczurowskiego, który potwierdził wprawdzie diagnozę, ale zastosował inne leki, dzięki którym poczuła się lepiej.
Kolekcja listów i kartek do Żanny Kormanowej, pisanych głownie z Hamm (Niemcy Zachodnie).
Kolekcja listów i kartek od mieszkającej w Londynie Celiny Mohr, byłej uczennicy Kormanowej. Kobiety spotkały się w Londynie w 1974 r., za pośrednictwem Janiny Rashba, także byłej uczennicy Kormanowej, nazywanej „Kaleczanką”. Korespondencja dotyczyła wyłącznie spraw prywatnych, Mohr pisała zazwyczaj w grudniu, z okazji Nowego Roku. Autorka wielokrotnie dziękowała Kormanowej za pamięć, czasem za prezenty w postaci książek.
Listy do przyjaciela, Krzyśka, pisane z pobytu w szpitalu w ciągu 3 miesięcy (czerwiec-wrzesień 1988), zebrane w formie dziennika. Autorka jest osobą niepełnosprawną, na wózku, podobnie jak Krzysiek. Listy pisane są codziennie. Tak się umówili, gdy szła do szpitala. Autorka walczy o życie, zostawiwszy w domu synka, Marcina. Chłopiec chodzi do podstawówki. Mieszkają w Drezdenku, w domu z matką Joanny i psem.