Masza
Opowiadanie o charakterze biograficznym, dotyczące wybranych epizodów z pobytu autorki w obozie na Majdanku oraz przebywającej tam więźniarki Maszy. Wspomnienia rozpoczynają się od opisu „kąpania Żydówek z getta” w łaźni obozowej.
Opowiadanie o charakterze biograficznym, dotyczące wybranych epizodów z pobytu autorki w obozie na Majdanku oraz przebywającej tam więźniarki Maszy. Wspomnienia rozpoczynają się od opisu „kąpania Żydówek z getta” w łaźni obozowej.
Barbara Tylińska rozpoczyna swoje wspomnienie od pobytu na Pawiaku, gdzie była więziona w drugiej połowie 1942 r. – w 24-metrowej celi przebywało ok. 30–40 więźniarek. Autorka relacjonuje, jakie aktywności wykonywały więźniarki, by wytrzymać w więziennych warunkach, np. jedna z nich wyglądała za okno i opowiadała innym kobietom, co się działo na zewnątrz. Również sama Tylińska wybiera z pamięci obrazki, które wskazują na jej ówczesną ucieczkową strategię przetrwania w więzieniu: opisuje wygląd wieży kościoła św.
Autorka podróżowała pociągiem, który został zatrzymany przez gestapowców. Przeprowadzono drobiazgową rewizję na dworcu w Dęblinie i kolejną na dworcu w Lublinie. Tam została aresztowana i zawieziona do aresztu na Zamku w Lublinie. Po nocy spędzonej w ciemnej celi została przewieziona na Majdanek. Tu – jak wspomina – panowały głód i ziąb, baraki były zatłoczone i nieogrzewane, Bartczak odczuwała ciągłe zmęczenie, do dyskomfortu przyczyniały się również niehigieniczne warunki przetrzymywania więźniarek (m.in.
Hanna Lewandowska była więziona na Majdanku w okresie od stycznia do 15 maja 1943 r. Została aresztowana w dniu swoich urodzin – 18 stycznia. Rano usłyszała walenie do drzwi, a gdy otworzyła, okazało się, że to dwaj gestapowcy. Zażądali od niej dokumentów, po czym zawieźli samochodem na Pawiak. Tam przydzielono ją do celi piętnastoosobowej, w której było łącznie siedemdziesiąt pięć osób, wśród nich „kobiety wiejskie, prostytutki i my”.
Barbara Piotrowska, ps. „Baśka” opisuje swoją działalność konspiracyjną w czasie II wojny światowej. Pracę w podziemiu rozpoczęła w listopadzie 1942 r. w grupie dywersyjnej kpt. „Sęka” (Tomasz Zan), która weszła w skład powstałego właśnie pułku „Motor” (inne nazwy pułku: „Broda”, „Sztuka”, „Deska”), podległego „Kedywowi” (Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej AK). Dowódcą pułku był major dyplomowany Jan Kiwerski, ps. „Rudzki” (vel. „Kalinowski”, „Lipiński”, „Oliwa”).
Zofia Wolska opisała swoje działania podczas II wojny światowej. Po ogłoszeniu mobilizacji 25 sierpnia 1939 r. zgłosiła się do Polskiego Czerwonego Krzyża – do pracy w szpitalu. Trafiła do Modlina, gdzie wraz z innymi pielęgniarkami pracowała przy chorych i przygotowywała sale na przyjęcie rannych. Gdy wybuchła wojna, została siostrą oddziałową – przyjmowała transporty rannych i pomagała chirurgom. Po tygodniu część lekarzy skierowano do szpitali warszawskich, a resztę do Brześcia.
Autorka opisuje dramatyczne chwile podczas ewakuacji obozu i formowania transportów, oraz trudy powrotu do kraju. Tekst ma formę dziennika, rozpoczynającego się datą 22 kwietnia 1945 r. Wydarzeniom towarzyszył chaos i dezorientacja. Armia Czerwona zbliżała się do obozu, 28 kwietnia Niemcy rozpoczęli ewakuację. Więźniowie służyli im za żywe tarcze. Wówczas rozpoczął się morderczy marsz przez kolejne niemieckie miasteczka Więźniowie byli skrajnie wycieńczeni i wygłodzeni. Olszyńska i jej towarzyszki dwukrotnie podejmowały próbę ucieczki z transportu, w końcu im się to udało.
Karolina Olszyńska opisała swoje przeżycia na Pawiaku. Została aresztowana 2 września 1940 r. i przesłuchiwana w areszcie śledczym przy al. Szucha, a następnie więziona na Pawiaku. Kilkakrotnie zmieniała cele, leżała też w szpitalu, gdzie wracała do zdrowia po przesłuchaniach. Ostatecznie trafiła do celi numer dwanaście, w której spędziła jedenaście miesięcy. Autorka opowiada o życiu więziennym i o swoich towarzyszkach niedoli. Było tam szesnaście kobiet w różnym wieku i o różnych zawodach. Zmieniały się, niektóre były rozstrzeliwane, inne zwalniane, a na ich miejsce przychodziły następne.
Karolina Olszyńska, pseud. „Rola”, opisała swoją pracę w obronie przeciwlotniczej (OPL) i Polskim Czerwonym Krzyżu od 1936 r. oraz podczas kampanii wrześniowej w Warszawie. Przez swojego wcześniejszego szefa, komendanta Henryka Boruckiego, została zwerbowana do pracy w konspiracji. Wynajęto sklep naczyń emaliowanych, który stał się przykrywką dla tajnej działalności. Faktycznie mieściła się tam siedziba Komendy Głównej KOP (Komendy Obrońców Polski), kierownictwo wydziału bezpieczeństwa oraz punkt kontaktowy dla jednostek terenowych.
Autorka wspomina swój krótki pobyt w Stalagu XI-B Bergen-Belsen. Trafiła tam 1 listopada 1944 r. po trzytygodniowym osadzeniu w międzynarodowym Stalagu XI-B w Fallingbostel. W porównaniu z poprzednim, w którym przebywała, był to mały obóz, będący filią Fallingbostel. Oprócz przybyłej z nią 374-osobowej grupy kobiet – żołnierzy i podoficerów Armii Krajowej - znajdowały się tam wcześniej przewiezione ok.