Elżbieta Kruk do Żanny Kormanowej, 16.11.1958–1972
Korespondencja z Żanną Kormanową dotycząca spraw prywatnych. Autorka była córką Janiny Kruk. W listach opisywała swoje życie w Nowym Jorku.
Korespondencja z Żanną Kormanową dotycząca spraw prywatnych. Autorka była córką Janiny Kruk. W listach opisywała swoje życie w Nowym Jorku.
10.08.1949 r. / Szklarska Poręba - List do Żanny Kormanowej, napisany przez Kingę Szymborską i Janinę Schoenbreuner. Dziewczyny są na kursie w Szklarskiej Porębie i oczekują przyjazdu Kormanowej. Mają różne wątpliwości, które chciałyby z nią omówić, licząc na pomoc. W liście podają możliwe połączenie kolejowe i deklarują, że będą czekać na nią na dworcu w Średniej Szklarskiej. W post scriptum podają adres do prof. Gąsiorowskiej.
Zbiór kartek z życzeniami noworocznymi oraz kartka z pozdrowieniami z podróży do Afryki. Kartka z Nigerii została napisana w trakcie podróży statkiem. Kalicka wymieniła kolejno porty, do których zawijali.
Zbiór zawiera kilkanaście listów, dotyczących głównie spraw prywatnych. Autorka wyjechała z mężem i małą córeczką do Australii tuż po wojnie. Początkowo było im bardzo ciężko, myśleli nawet o powrocie do Polski, ale ostatecznie przezwyciężyli trudności i życie ułożyło się po ich myśli. Z mężem doczekali się dwóch dobrze wychowanych i zdolnych córek. Autorka była szczególnie dumna z córki, która założyła rodzinę. Zięć Blanki wykładał statystykę na uniwersytecie, córka również ukończyła studia matematyczne, pracowała przy komputerach.
Ruth Kamińska wysłała list do Żanny Kormanowej. Napisała, że bardzo się ucieszyła z listu od niej, przede wszystkim ze względu na jego treść, ale też dlatego, że będzie mogła nawiązać z nią kontakt. Numer telefonu, który od niej dostała, okazał się mylny. Prosiła zatem Kormanową, żeby po otrzymaniu tego listu do niej zadzwoniła (podała numer), bo bardzo chciała się z nią zobaczyć. Na liście znalazła się adnotacja Kormanowej, że telefonowała do autorki Ruth.
12 lutego 1988 r., autorka cieszyła się, że Kormanowa wyszła już ze szpitala. Życzyła jej zdrowia i sukcesów w walce ze starością. Wyobrażała sobie trudności, z jakimi musiała się zmagać, podobnie jak pani Zofia. Przekazała pozdrowienia od rodziny Erstratów, pan Erstrat obchodził niedawno osiemdziesiąte urodziny. Nie pisała w liście zbyt dużo na swój temat, miała nadzieję, że przyjedzie do Warszawy i będzie mogła spotkać się z Kormanową. W chwili pisania listu intensywnie pracowała, narzekała, że nie miała czasu jeździć na nartach.
Autorka dziękuje w swoim liście Kormanowej za wyrazy współczucia z powodu śmierci jej męża Witolda. Ulgę w trudnej sytuacji przynosiła jej myśl, że przed swoim nagłym odejściem, mógł obserwować rezultaty swojej pracy dla rozwoju sinologii, przygotował swoich następców, by kontynuowali jego dzieło. W maju 1957 r. Jabłońska spotkała w Leningradzie Annę Epsztejn z Łodzi, zaprzyjaźnioną z rodziną Jaszuńskich. Odżyły wówczas jej wspomnienia o Salomonie „Justynie” Jaszuńskim, ponieważ p. Epsztejn pamiętała go jeszcze z dzieciństwa.
Zbiór listów i kartek do Żanny Kormanowej.
Dziennik rozpoczyna się od informacji o wybuchu powstania w Warszawie. Larysa Zajączkowska-Mitznerowa zanotowała, że dowiedziała się o tym podczas rodzinnego obiadu, bardzo się ucieszyła i miała nadzieję, że okupanci zostaną pokonani. Autorka nadmienia, że Niemcy byli wówczas zdezorientowani i w obawie przed ofensywą sowiecką przygotowują się do opuszczenia miasta. Mieszkańcy Saskiej Kępy, biorąc pod uwagę możliwość wysadzenia mostów, masowo uciekali na lewą stronę Wisły, przerażeni przypuszczeniem, że front przejdzie przez prawobrzeżną część Warszawy.
Stanisława Rodowiczowa (z domu Rymkiewicz) spisała dawne rodzinne wydarzenia, aby pozostawić pamiątkę dla dzieci i wnuków. Centralnym tematem jej relacji jest zesłanie rodziny Rymkiewiczów na Syberię. Autorka opisuje ciężkie warunki życia i surowy klimat, a także często przypomina, jak bliska była jej zawsze idea pracy organicznej.